O tym, jak Momo zjadł worek

Nie trzeba było długo czekać na kolejny wybryk naszego pupila. Tytuł mówi sam za siebie – Momo zjadł worek! Po porannym spacerze Tomkowi wypadł z kieszeni zwykły woreczek śniadaniowy i zanim się obejrzeliśmy nasz głodomór już się oblizywał. Niby nic, a jednak… Coś nas tknęło i zadzwoniliśmy do naszej pani weterynarz. Kazała przyjechać, bo podobno worki w psim żołądku bywają niebezpieczne. Na początek Momo dostał dwa zastrzyki – jeden na wywołanie wymiotów, a drugi osłonowy. Nie pomogło. Leżeliśmy w trójkę na trawniku przed lecznicą, masowaliśmy brzuchol, ale efektów niestety nie było. Zostaliśmy odesłani do domu z poleceniem, by kupić olej parafinowy i przed jedzeniem podawać go psu. Dowiedzieliśmy się również, że być może konieczna będzie endoskopia lub nawet operacja, bo taki worek może psa po prostu „zatkać”! Najedliśmy się strachu i tak się martwiliśmy dwa dni aż worek, pewnie za sprawą oleju, wyszedł drugą stroną ;-). Ach, co to była za radość!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz